czwartek, 2 czerwca 2011

Muszę powiedzieć, że Dzień Dziecka dla mnie był pod hasłem lekarzy - towarzyszyłam mojej mamie gdyż była bardzo słaba... i tak od lekarza do lekarza aż w końcu skończyło się w szpitalu... no niestety musiała zostać. Po powrocie zamiast walnąć się spać po dniu pełnym wrażeń pomyślałam że zrobię jej karteczkę na pocieszenie. Wyszła bardzo prosta i klasyczna karteczka:
 Na szczęście karteczka prypadła do gustu choć nasłuchałam się jaki to amerykański zwyczaj nie nasz... Po czym postawiła na stoliku zadowolona... hehe jak to jest, że mamy zawsze muszą mieć to ostatnie zdanie?:P

I przy okazji, że się wciskała do zdjęć, chciałabym Wam przedstawić moją pierwszą (z dwóch) koteczkę. Oto Piratka (nad suszonym pieczywem:P)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz