wtorek, 26 lipca 2011

Postępy

Minął kolejny tydzień mojego pobytu w Gdyni... ehh zaczynam tęsknić i to nie tylko za scrapkami :] poniżej kolejne zdjęcia, które tu cyknęłam - w końcu wybrałam się do portu i widziałam słynną Błyskawicę i Dar Pomorza, jednakże przepraszam, ale nie widziałam potrzeby zwiedzania tych statków... no ie ciągnie mnie do tego o nie:P natomiast bardzo fajny wydał mi się statek piracki - fotka poniżej, jednak zwiedzać go nie można było tylko po wykupieniu biltu na krótki rejs... mam chorobę morską, więc podziękowałam:P
Poniżej jeszcze dwie fotki - jedna poprostu wody, druga - Gdyńskie Sea Tower ukończony w 2009 roku... wiem że możecie się nie ekscytować tym tak jak ja - dla mnie to perełka współczesnej architektury:]
Na samym końcu pokazuję postępy w hafcie, są już widoczne aczkolwiek powolutku posuwam się do przodu - czas goni, ale jestem dobrej myśli - "dam radę" :] Muszę tylko przyznać, że denerwuje mnie ta kanwa - za duże oczka i za miękki materiał - na powiększeniu zdjęć widać, że robią się dziurki - mam nadzieję, że znikną po praniu i prasowaniu... Najgorsze, że mam dużo w zapasie tej kanwy:P



I to by było na tyle. Pozdrawiam czytających, a szczególnie komentujących:] Pozdrowienia znad morza!

sobota, 16 lipca 2011

Gdynia, wymianka i haft...

Jutro już mija tydzień jak tu jestem - w Gdyni. Czas leci niemiłosiernie, jego brak pomaga mi co prawda przeżyć brak wszelkich przydasi:] Wczoraj udało mi się zobaczyć morze - w końcu:] jak się okazało mieszkam bardzo blisko wody, tylko że zasłonięta jest przez las. Choć muszę powiedzieć, że widok z okna jest powalający. Z zawstydzeniem muszę również stwierdzić, że nie wiedziałam, że mamy takie "góry" nad morzem. Poniżej dwa zdjęcia widoku - same(-i) oceńcie...:


Czy nie pięknie? Dzisiejszy post będzie obfity w zdjęcia:] Poniżej wrzucam jeszcze znad morza:

Poza tym jakiś czas temu pisałam, że chcę wziąść udział w kolejnej wymiance na Diabelskim Młynie. Jak pisałam, tak zrobiłam. Jeszcze przed wyjazdem wysłałam przesyłeczkę. Niestety nie wiem czy moja para otrzymała już ją czy też nie. Ja osobiście jeszcze nic nie dostałam - sprawdzam telefonicznie czy już coś doszło czy też nie... Jak na razie pusto. Na blogu Diabelskiego Młyna ukazało się podsumowanie - dzięki któremu zobaczyłam jakie magnesiki jadą do mnie:] Przez to zamieszanie wyjazdowe zapomniałam wysłać zdjęcia moich magnesów na czas, dlatego w podsumowaniu brakuje moich prac. Oto one:




 I na koniec to czym miałam się tutaj zajmować - czyli haft krzyżykowy - idzie kiepsko, ale najważniejsze że w ogóle idzie:P Jest szansa że zdążę do września:] Skompletowałam wszystkie kolory mulin - muszę znów przyznać, że jest to kosztowne hobby, ale dla mnie najważniejsze jest aby spodobało się obdarowanym, a to się okaże dopiero jak dostaną:] Poniżej kilka zdjęć z postępami z ubiegłego tygodnia:





Życzę pogodnych bezdeszczowych dni!!
Koniec

piątek, 8 lipca 2011

Co czytam...

Alicja poszła w niepamięć już dawno temu (a szkoda bo bardzo fajna), ale tak się pochłonęłam postami o scrapkach i warsztatach, że zupełnie zapomniałam o szczególe książkowym:P Dziś znów ze względu na odwiedziny biblioteczne przypomniał mi się ten temat. Wypożyczyłam mojej cioteczce 6 grubaśnych książek z okazji mojego długiego wyjazdu i jestem pewna, że przeczyta je w miesiąc góra półtora:]. Ja aż tak nie pochłaniam książek - może też fakt, że mam dużo zajęć a czytam tylko do snu i w autobusie:] No to tak, zostając przy Piekarze teraz czytam, a w zasadzie kończę czytać i mam nadzieję skończyć przed wyjazdem:
O tym bohaterze czytałam już wcześniej, jednakże jak się okazało czytałam dalsze jego losy - tu wróciłam do jego początków w tym jakże okropnym "zawodzie". Dość drastyczna, ale napisana tak, że się ją "chłonie" zapewne gdybym zajęła się tylko nią przeczytana by była w 3-4 dni.... ale "co by było gdyby" - tak mogę się rozkoszować dawkowaniem historii bohatera:P
Książka, którą czytam już dłuższy czas i nie mogę skończyć - niestety mam manierę "zaczęte książki trzeba skończyć" i "a nóż na końcu coś ciekawego się wydarzy" to powracam do niej i powracam... jest:
Może kiedyś ją skończę...:P
A na wyjazd przygotowałam już oczywiście książkę Piekary - jak na razie mnie nie zawiódł:
Dobranoc, idę poczytać:P

czwartek, 7 lipca 2011

Wyzwania

Ostatnio dużo rzeczy robię po raz pierwszy... a przecież już swoje lata mam:P Dziś przyszło pierwszy raz prezentować pracę stworzoną nie na jedno (bo takie mam już za sobą), a na dwa wyzwania. Akurat tak się złożyło, że na jednego bloga "Szuflada". Bardzo podpasowały mi tematy wyzwań i połączyłam je, a co?! :P Pierwsze wyzwanie, na które zgłaszam moje wypociny to Wyzwanie kolorystyczne #30, drugie to Wyzwanie #31 z mapką. Na razie nie powiem dla kogo ani z jakiej okazji ta karteczka. Oto i ona (oczywiście kliknięcie na zdjęciu powiększy je):




Muszę z przykrością ogłosić iż moja praca scrapbookingowa choć skromna musi zostać zawieszona na jakiś czas:( Okazuje się że muszę wyjechać na ok miesiąc może i dłużej i nie będę brała ze sobą przydasi... ale ale jeszcze będzie jeden post z papierowymi pracami i obiecałam sobie, że wezmę ze sobą haft od którego tak na prawdę zaczęłam prowadzić tego bloga - od tamtego czasu nie ruszył się ani trochę:P Dziś kupiłam potrzebne muliny(rany jakie ceny!:( ) i posty będą już dotyczyły postępów w hafcie:]. Choć zobaczymy bo już sorawdziłam w Gdyni - bo tam jadę gdzie w okolicy znajdę artystyczny sklep (dość niedaleko:P).

Raport :]

Na początku... muszę przeprosić, że dopiero teraz ukazuje się ten post - a obiecywałam że pokaże się wczoraj - przepraszam. A teraz do sedna:
Wczoraj w JokoArt odbył się pokaz decoupage:] I tu muszę niestety stwierdzić, że znów poczułam się strasznie młoda i nie na miejscu... oprócz mnie wśród malutkiego tłumu przy ladzie stała jedna młoda dziewczyna - reszta, no cóż nie w moim wieku... To super, że Panie mają pasję, ale niestety nie uważają że młoda osoba - jak ja - może się też tym interesować. Także po kilku minutach walki o miejsce by cokolwiek widzieć udało mi się zrobić nawet kilka zdjęć:] Pani miała przygotowane 3 lusterka - dwa pomalowane, jedno już pokryte cracle'm. Na jednym pomalowanym wcześniej demonstrowała jak nakładać crackle i jak się zachowuje po nałożeniu. Następnie wzięła już wyschnięty i pokazała jak nakładać farbę akrylową. Co ciekawe wielkość spękań zależy od gęstości farby a nie jak myślałam od crackle. Następnie suszenie suszarką do włosów... dłuższe suszenie do włosów... i jeszcze troszkę :P w tym czasie oglądaliśmy już stworzone wcześniej przedmioty ze szkła, porcelany, świecę i materiałową torbę, a Pani cierpliwie tłumaczyła jak to zrobiła:] Gdy już było suche nakładanie papieru do decu - nie były cięte, i tu znów ciekawostka - poszarpany papier został opalony aby dobrze się przykleiło i nie było problemu z nakładaniem lakieru. Okazało się, że najlepszymi pędzlami do decu są te z włosia koziego... I koniec pokazu:P Następnie Panie rzuciły się do kupowania - ja natomiast grzecznie ustąpiłam im miejsca, ratując tym samym swoje stopy przed zadeptaniem i poszłam do kącika z papierami:P Gdy już wszystkie Panie wyszły obejrzałam sobie na spokojnie produkty, pozadawałam całą masę głupich pytań, zapłaciłam za zakupy i wróciłam do domku:P
No to upragnione zdjęcia:





poniedziałek, 4 lipca 2011

kartka na 30ste urodziny

Tak, tak... czas leci i moja kochana siostrzyczka ma już 30 lat:] (starsza siostra)... Kiepsko sobie radzi z tą liczbą dlatego też powstała karteczka aby zniwelować moc tej liczby :P Pokryta została brokatem, a na głównym miejscu znajduje się dziewczynka z pieskiem (Sarah Kay) - zwierzęta to jej największa pasja i teraz nareszcie powiązała pasję z pracą... lub odwrotnie:] Do jej wykonania znów użyłam papieru, który otrzymałam od Ani:) Mam nadzieję, że jej się spodoba - bo powstała pierwsza kartka "na bogato" - wiem, że można i więcej, ale jak na mnie to jest coraz więcej - wciąż się uczę.
Co o niej myślicie?




piątek, 1 lipca 2011

Urodzinowa kartka

Wczoraj moja przyjciółka miała kolejne już urodziny, więc postanowiłam zrobić dla niej kartkę - gdyż niestety mieszka teraz daleko:( Stwierdziłam że może się ucieszy będąc tak daleko od Polski, że ktoś o niej pamięta:P Poleciała już do niej, ale na pewno się spóźni bo nie mogłam zdobyć do niej adresu a nie chciałam jej bezpośrednio pytać, bo pewnie by się napaliła, że do niej przyjadę... niestety nie stać mnie na to:(... No ale stworzyłam taki zielony zestawik(może nie widać - na pierwszym zdjęciu bransoletka z warsztatów):





Do zrobienia karteczki w końcu zdecydowałam się użyć elementów od Ani i znaczka zakupionego u Tulipanki.
Poza tym dla osób z Olsztyna: dziś zauważyłam na witrynie Joko informację o pokazie decoupage - 5.07 o godz.13. Może uda mi się być:]
Miłego deszczowego weekendu dla wszystkich:]